Przyszła kolej na opisanie drugiej maski Organic Shop z trzech, które posiadam. Mam ją już chyba od dwóch lub nawet i trzech miesięcy. Przez ten okres czasu wyrobiłam sobie o niej solidną opinię. Niestety nie należy ona do moich ulubionych, ale o tym w dalszej części.
Błotna Maska do twarzy Algi i Błoto z Morza Martwego
Gęsta
błotna maska dla twarzy delikatnie oczyszcza skórę i ściąga pory. W jej
skład wchodzi ekstrakt z alg oraz bogate w minerały błoto z Morza
Martwego, które sprawia, że skóra jest doskonale nawilżona i odżywiona. Bez SLS, parabenów, silikonów
Sposób użycia:
Maskę nanieść równomiernie na czystą suchą skórę twarzy. Po 10 minutach zmyć wodą.
Skład:
Aqua with infusion of Organic Laminaria Digitata Extract, Cetearyl
Alcohol, Dead Sea Black Mud, Stearic Acid, Glyceryl Stearate, Glycerin,
Prunus Amygdalus Oil, Fucus Vesi- culosus Extr., Tocopheryl Acetate,
Magnesium Aspartate, Zinc Gluconate, Copper Gluconate, Benzyl Alcohol,
Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium, Hydroxide, Parfum.
Tak jak jej siostra, o której pisałam TUTAJ maseczka znajduje się w miękkiej tubie o pojemności 75ml. Jest to zdecydowanie bardziej wygodne i higieniczne rozwiązanie niż walające się pootwierane saszetki. Nowa maseczka ma wylot zabezpieczony sreberkiem i mamy pewność, że nikt przed nami nic z niej nie wyciskał.
Konsystencja jej jest bardziej gęsta i zbita niż w maseczce z kawą i jedwabiem, ale nadaj jest kremowa i dobrze rozprowadza się ją na skórze. Kolor ma ona miętowy i w niczym nie przypomina błota. Spodziewałam się jakiejś czarnej, albo brunatnej mazi, a tu taka miła niespodzianka. Zapach ma delikatny, świeży i przyjemny, ale niczego konkretnego mi nie przypomina.
Maska ma delikatnie oczyszczać i ściągać pory. Do testowania mojego nowego nabytku podeszłam z wielkim entuzjazmem, bo jego kawowa siostra jest moją ulubienicą... Po 10 minutach od aplikacji maseczka zasycha, ale mimo wszystko szybko i sprawnie zmywa się ciepłą wodą. W czasie noszenia nie wystąpiło żadne podrażnienie, po zmyciu nie było też zaczerwienienia. Niestety nie było tez ani nawilżenia, ani nie było różnicy w wyglądzie skóry. Pory jakie były takie były...
Pomyślałam, że nie ma co się zrażać i dać jej więcej czasu na zadziałanie. Niestety im dłużej ją stosuję tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ona nic nie robi.
Niestety mimo wielkich nadziei, że i ta rosyjska maseczka okaże się bardzo przyjemną częścią mojej pielęgnacji nie mogę wystawić jej pozytywnej opinii. Nie robi w moim przypadku absolutnie nic. Na szczęście nie podrażnia i zużyje ją żeby zużyć. Drugi raz w mojej łazience już nie zagości.
Jeśli mimo wszystko przyjdzie Wam ochota na kupno tej maseczki szukajcie jej w sklepach internetowych.
Ceny wahają się od 10-13zł. Ja swoja kupiłam TUTAJ w cenie 10zł.
Pozdrawiam ciepłoKonsystencja jej jest bardziej gęsta i zbita niż w maseczce z kawą i jedwabiem, ale nadaj jest kremowa i dobrze rozprowadza się ją na skórze. Kolor ma ona miętowy i w niczym nie przypomina błota. Spodziewałam się jakiejś czarnej, albo brunatnej mazi, a tu taka miła niespodzianka. Zapach ma delikatny, świeży i przyjemny, ale niczego konkretnego mi nie przypomina.
Maska ma delikatnie oczyszczać i ściągać pory. Do testowania mojego nowego nabytku podeszłam z wielkim entuzjazmem, bo jego kawowa siostra jest moją ulubienicą... Po 10 minutach od aplikacji maseczka zasycha, ale mimo wszystko szybko i sprawnie zmywa się ciepłą wodą. W czasie noszenia nie wystąpiło żadne podrażnienie, po zmyciu nie było też zaczerwienienia. Niestety nie było tez ani nawilżenia, ani nie było różnicy w wyglądzie skóry. Pory jakie były takie były...
Pomyślałam, że nie ma co się zrażać i dać jej więcej czasu na zadziałanie. Niestety im dłużej ją stosuję tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ona nic nie robi.
Niestety mimo wielkich nadziei, że i ta rosyjska maseczka okaże się bardzo przyjemną częścią mojej pielęgnacji nie mogę wystawić jej pozytywnej opinii. Nie robi w moim przypadku absolutnie nic. Na szczęście nie podrażnia i zużyje ją żeby zużyć. Drugi raz w mojej łazience już nie zagości.
Jeśli mimo wszystko przyjdzie Wam ochota na kupno tej maseczki szukajcie jej w sklepach internetowych.
Ceny wahają się od 10-13zł. Ja swoja kupiłam TUTAJ w cenie 10zł.
Adałka :)
szkoda,że sie nie sprawdziła,bo wyglądem zachęca.
OdpowiedzUsuńOpisem tez zachęca. Gdyby chociaż nawilżała, albo trochę rozjaśniała byłaby całkiem ok, ale jak nie robi nic to nawet 10 zł szkoda wydać ;)
UsuńSkoro efektów nie widać, to chyba sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńDaruj sobie. Najlepsza jest maseczka Himalaya w podobnej cenie
UsuńWielka szkoda, że się nie sprawdziła, bo spodziewałam się lepszych rezultatów i miałam w planach jej zakup :( no nic, zostaje przy samej zielonej glince ;)
OdpowiedzUsuńJak chcesz fajnego gotowca to polecam Himalaya Neem, albo błotną pod względem oczyszczania, ściągania i nawet delikatnego zaleczenia syfków są super :)
UsuńTeż ją mam i spodziewałam się czegoś lepszego, jeszcze jestem w fazie testowania, nie jest tragicznie, ale cudów nie robi niestety :(
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć. Tak żem czuła, że to bubel :D
OdpowiedzUsuńJa tam wolę kupić błotko z White Flowers, ostatnio kupiłam maseczkę w Ross i zakochałam się. Trzeba zainwestować w duże opakowanie za 2 dychy ;-)
Ja mam swoja sprawdzona i ukochaną Himalaya Neem :)
UsuńSzkoda, że efekty są takie mizerne :( Błotne maseczki mnie ciekawią, ale po tą sztukę na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie sięgaj :)
UsuńJa tam w kwestii oczyszczania lubię glinki i zaraz lecę sobie napaćkać twarz ;-)
OdpowiedzUsuńJa czasem jestem za leniwa na glinki i lubię coś gotowego
UsuńJa już dawno nie miałam gotowej maseczki, drożdże + glinka + spirulina są dla mojej buzi perfekcyjne :)
OdpowiedzUsuńJa mam zazwyczaj zbyt dużego lenia na kręcenie glinek... z gotowych maseczek najlepsza jest Himalaya Neem no ale jak to typowa baba musiałam wypróbować coś nowego
Usuńhmm szkoda, że już ją zamówiłam :/
OdpowiedzUsuńMoże akurat u Ciebie się sprawdzi. Wiem, że niektóre dziewczyny są zadowolone z tej maseczki. Każda skóra jest inna
UsuńKurcze a chciałam ja kupic to dobrze ze wiem by nie kupować !
OdpowiedzUsuńI algi, i błoto się u mnie sprawdzają, więc prawie ją kupiłam. Dobrze, że prawie. :P
OdpowiedzUsuńW tym wypadku lepiej ukręcić sobie samemu :D
Usuń