7 czerwca 2014
Jak sie upić pod prysznicem... peelingiem
Tak, tak dobrze widzicie! Nie lampką wina, drinkiem czy przyjaciółką wódką czystą, a właśnie peelingiem. Nie jest to mój dziki wymysł, ani nie upadłam na głowę, to nasza, albo i nie nasza bo germańska drogeria oferuje nam taki produkt 2w1. Dzięki niemu nie musimy już iść w piątkowy wieczór do knajpy ani do Małpki za rogiem, alby się zrelaksować ;)
Mowa dziś będzie o peelingu Alterra Papaja i kokos. Specyfik o egzotycznym zapachu orzecha kokosowego i papai. Z fruwającym w galaretce kokosem w postaci wiórków, który ma miziać nasze jędrne młode ciała. Dzięki niemu miałam się przenieść na egzotyczne wakacje (na które mnie nie stać), a po zdarciu martwego naskórka wyjść z kabina piękna niczym Wenus z Milo...
Wszystko to takie bardzo eko.
Skład: Aqua, Alcohol*, Glycerin, Cococ-Glucoside, Cocos Nucifera Fruit*, Xanthan Gum, Glyceryl Oleate, Silica, Disodium Cocoyl Glutamate, Carica Papaya Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Parfum**, Limonene**, Sodium Cocoyl Glutamate, Alcohol, Citric Acid.
* Ingredients from certified organic agriculture.
** From natural essential oils.
Szczęścia do peelingów to ja ostatnio nie miałam... Produkty Oriflame (co jeden to lepszy) były o kant tyłka rozbić. Jeden skończył jako żel, a drugi mazał się niemiłosiernie i nic nie zdzierał.
Ucieszona, że wreszcie dorwę Alterrę z moich zapasów szafkowych popędziłam pod prysznic....
Wiadomo, że kabina wielkiej przestrzeni nie ma, a ja na dodatek lubię ciepłe kąpiele. W ten sposób w środku mam jedną wielką mgłę pary gdzie prawie nic nie widać, a na dodatek jest pOrno i duszno.. No i panie kochane! Otworzyłam tego dziada... wylałam sobie trochę na dłonie i bam! Dostałam szlag prosto w nos oparami alkoholu! Jeszcze ta para, gorąc i mało tlenu. Zanim to odparowało... można było się upić.
Gdy już przeżyłam opary alkoholowe to chciałam się w końcu pomasować... Peeling jest konsystencji nieco rozwodnionej kieiselo-galaretki, a w środku fruwają jakieś mikroskopijne i chyba plastikowe kulki i te nieszczęsne wiórki kokosa. Kulki są tak małe, że w ogóle ich nie czuję, a te wiórki też są do niczego no chyba, że do zatkania odpływu...
Ani to się nie pieni, ani nie peelinguje. Śmierdzi tylko alkoholem na kilometr, a w gorącej łazience można przy tym oczadzieć. Nie polecam nikomu i niech was nie kusi. Alterra ma chyba fajne tylko olejki, a reszta to naszpikowana jest alkoholem.
P.S.
Wiem, że ten alko jest jako konserwant w składzie, ale bez przesady! On wali gorzołą na kilometr.
Takie to historie sobotnie
buziałkam
Adałka ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
miałam z alverde kokos i kwiat lotosu... śmierdział okropnie.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć czego nie kupować :)
UsuńCo za paskudztwo
OdpowiedzUsuńOkropieństwo. Poszedł w śmietnik
UsuńUwielbiam sposób w jaki piszesz, zawsze bawisz mnie notkami :D I dobrze, że przed nim nas przestrzegasz :).
OdpowiedzUsuńI tak ma być! Ja tu nie zamierzam uprawiać czasopisma dla pań i pisać artykułów chłodno i profesjonalnie.
UsuńTo jakoś tak odziera z osobowości. No a peeling serio wali gorzelnią i to jest jakiś fenomen...
Omg straszny fujek z tego peelingu :o ja go wywaliłam, bo nie mogłam wytrzymać tego smrodu :o Szkoda, że taki bubelek u mnie wygrałaś, ale moje intencje były dobre, sama do niego miałam wielkie oczekiwania, a tu taki słabiak :S
OdpowiedzUsuńNo ja wiem przecież, że Ty byś tak nie pocisnęła ludziom bubla. Czytałam twoja notkę zresztą :D
UsuńPodobną akcję miałam z kremem do twarzy Alterra, ale takiej gorzelni jak w tym peelingu to się nie spodziewałam :D
Szkoda, bo składy mają fajne, ale chyba zapominają wąchać te kosmetyki przed pakowaniem :P
UsuńTen peeling to pół biedy. Ja sie napaliłam na krem do twarzy bo skład niby fajny, ale przez ten alkohol wysuszał niemiłosiernie
UsuńAlkoholowe opary nie są dobrym pomysłem pod prysznicem więc na pewno się nie skuszę na ten produkt :)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobisz :D
Usuńsame negatywne opinie widzę o tym peelingu :) dobrze,że nie kupiłam
OdpowiedzUsuńOho! W sam raz na sobotnią kąpiel xD a tak poważnie, to nie chciałam bym go widzieć w swojej łazience ;c
OdpowiedzUsuńJa bym nie chciała go poczuć na kacu tak samo jak zelu antybakteryjnego xD
UsuńKto wymyślił tak idiotyczny skład? Polecam ci peelingi z joanny- znajdziesz recenzję na moim blogu;)
OdpowiedzUsuńPs. nie mówi się lampka wina tylko kieliszek wina;) lampki są na choince;P
Po winie to lampki sa wszędzie :D wg. słownika PWN "lampka wina" nie jest błędem ;) jest to synonim do kieliszka wina, miodu, koniaku
UsuńPeelingi z Joanny znam i bardzo lubię, szczególnie te myjące :)
Po alterze takie smrodku się nie spodziewała, wielka szkoda :/
OdpowiedzUsuńMalibu do kąpieli... Narobiłaś mi apetytu! Peeling zaś będę omijać :)
OdpowiedzUsuńahahahahah :D
UsuńHahaha, a chciałabym niedawno sobie kupić go :D Kulek nawet nie widziałam, widziałam tylko wiórki i stwierdziłam, że nimi to sobie mogę pomiziać ciało, a nie wypeelingować i odłożyłam :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o peelingi to spróbuj naturalnego - korund szlachetny :)
Pisałam o nim u siebie. Będę zachwalać w niebogłosy, bo to najlepszy zdzierak i pomocnik w walce z rozstępami i przebarwieniami skóry :)
czzasem lubię ukręcić sobie kawowy, ale nie zawsze mam ochotę na totalne zdzieranie. Lubię peelingi myjące z Joanny bo tym sie od razu umyję i zedrę :D
UsuńGdybym go zobaczyła na pewno bym go kupiła ze względu na opakowanie- zachęca ;p Szkoda, że taki pijak z niego ;p
OdpowiedzUsuńMnie zachęca wszystko co ma kokos, ale to to jest jakaś porażka
Usuńsłyszałam o nim już wcześniej niezbyt pozytywne opinie i prócz ładnego opakowania nic więcej nie ma.... no i oczywiście procenty :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię czytać :-)) Pani Kochana , dobrze żeś napisała tego posta :-) Bo peelingi ostatnio mi w głowie, nie alkohol ;-)
OdpowiedzUsuńhehe, a raz się nad nim zastanawiałam, teraz będę już omijać;p
OdpowiedzUsuńJuż o nim czytałam, że jest beznadziejny i go nie kupiłam, ale żeby aż tak.....masakra
OdpowiedzUsuńMiałam okazję go wąchać, bo byłam zainteresowana kokosową kombinacją, ale rozczarowanie było spore.
OdpowiedzUsuńNo i ta konsystencja mnie nie zdziwiła. bo miałam wersję pomarańczową, która też nie miała zbyt wielu drobinek.
o ludzie,jak oni mogli cos takiego na rynek wypuscić?
OdpowiedzUsuńmoze to wcale nie mial być kosmetyk :P a np.drink w galaretce wszystko w koncu jest mozliwe haha
oj tam narzekasz! dają ci alkohol i peeling dwa w jednym a ty sie buntujesz pfff!
OdpowiedzUsuńAlkohol na samym początku trochę odrzuca. Ale wiesz, to zawsze może być wersja ekonomiczna przed imprezą. Nie stać Cię na wódkę? Idź się umyć, upojenie gwarantowane :D
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio zastanawiałam się nad jego kupnem. Znasz może jakiś dobrze zdzierający peeling do ciała?
OdpowiedzUsuńTrunki za darmo a ty narzekasz, a tak całkiem serioserio... Miałam go i wiem o czym mówisz, wali alko na kilometr, udusić się można :<
OdpowiedzUsuńhaha, świetnie opisane :D:D unikam tego typu produktów, bo nie przekonuje mnie zdzieranie wiórkami kokosowymi ;) jednak nie ma to jak sól, albo rękawica peelingująca :)
OdpowiedzUsuńHehe świetnie opisane aż się uśmiałam zdrowo :) Ten peeling znam z karteczki w Rossie w miejscu gdzie półka po nim jest pusta zwykle. Ale po tej recenzji wiem, że lepiej się od niego trzymać z daleka. Pozdrawiam słonecznie.
OdpowiedzUsuń